
Jezu jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń, kiedy pełną kartę, znowu mam! Śpiewał kiedyś Klaus Mitffoch, chociaż o kasie, a nie karcie. Oczywiście SD 32 Gb – w aparacie! Wróciły Juwenalia po dwóch latach, ze swoim tradycyjnym korowodem, na trasie Miasteczko AGH – plac Szczepański. Wielce rozczarowałem się faktem ,że ochrona odcięła studentów od fontann. Taki upał a tu kiszka. Zdjęcia bardzo dobrze wychodzą „na mokro”. A i zabawa lepsza w nawilżeniu wewnętrznym. Studenty miały swoje juwe-melinki i tam polewali. A straż czy policja nie była taka czepliwa jak onegdaj. Przyznam że liczyłem że będzie bardziej hucznie i licznie, w końcu są dwa lata do nadrobienia. Tymczasem bawiących się w maskaradę było mniej niż co roku, i byli jacyś tacy zgaszeni. Tak ich ubodła nauka zdalna? A może utknął „łańcuch dostaw” (btw to chyba będzie zwrot roku) – studenci lat starszych pokazywali młodszym juwe know-how, i tak to dalej szło co roku. A teraz wyrwa. Dało się też zauważyć absencję AGHu, oni zawsze są głośni i szaleni. Spójrzmy jednak na tą pełną połowę szklanki, impreza się w końcu odbyła, pogoda dopisała, a dziewczyny piękne jak zawsze.
Jeżeli ktoś się nie znalazł w galerii a wie że mu/jej robiłem zdjęcia, śmiało można napisać na maila bloga, podać wskazówki kto/co/kiedy i podeślę na emalię.


























