Skandia Maraton MTB 2015 Kraków

Skandia2015Słońce, maj, rower: już jest dobrze. Jeśli dodać do tego świetnie zorganizowaną imprezę gdzie we jednym miejscu oddaje się pasji kręcenia korbami 1,5 tyś ludzi,  to jest bardzo dobrze. Jak co roku, edycja Skandii, start z Błoń, rodziny paradują dookoła, reszta wspina się do Lasu Wolskiego, a ci o najtwardszej łydce i pojemnych płucach kręcą w stronę Zabierzowa i Brzoskwini. Kilka tegorocznych spostrzeżeń; dystans odrobinę krótszy, a czas 20 minut dłuższy. Oznacza to jedno, trudniejszą trasę i większą ilość podjazdów. No i miejscami było błoto. Pulsometr zweryfikował to jednoznacznie, tętno średnie 167, na podjazdach w okolicy 185. Na stromiznach już nieszczęsna tradycja, korkowanie trasy przez prowadzących rowery. Na jęczenia tu i ówdzie że pod górę, perorowałem : pamiętajcie co to jest MTB, M oznacza Mountain! Charakter trasy interwałowy, góra-dół ,może jedynie koło Kryspinowa, za bufetem można było na łąkach trochę unormować tętno. W kilku miejscach było po bandzie, cisnąłem na zjazdach, co przełożyło się na wynik. Nie chwaląc się, odnosząc go do wszystkich poprzednich startów, relatywnie do całości stawki, wynik dotychczas najlepszy. Na 628 zawodników byłem 215-y. Atmosfera przyjemna, a bez zadęcia. Czesław Lang biała koszula, marynarka, a dołem adidaski. Urocze. Ten gość ma 60 lat! Iluż byłych sportowców pasie brzuchy nad telenowelą.. A jemu chce się propagować zdrowy styl życia i być jego ambasadorem, w bardzo dobrym zresztą wydaniu., Bo jak trzeba to i na rower MTB wsiądzie. Jak będzie za rok? Pora zacząć trening 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bieżące, sport i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Skandia Maraton MTB 2015 Kraków

  1. rafalslus pisze:

    Gratulacje! A ja wczoraj po raz pierwszy w życiu jeździłem na rolkach (z córką).

  2. zuras pisze:

    No, dobry jesteś. Zawsze Cie podziwiałem, jak potrafisz zapie..ć z góry na dół. Mieszanka umiejętności, odwagi i sprzętu. Gratulacje.

    • A dziękuję! No, prawda mam coś z downhillowca, najeździłem się na zawodach swego czasu. W xc jak się ścigasz to główne pole do wyprzedzania jest w dół. Pod górę jadąc na 17 kg możesz minąć tylko „niedzielnych”. Kurcze, w sobotę byłem niezniszczalny. No i też Mateusz mi ładnie zrobił Bombera na świeżym oleju.

Dodaj komentarz