Brzęczenie na nerwy

Szpital kliniczny w Kobierzynie, wybijająca się placówka psychiatryczna w kraju jest w nieustannej ewolucji. Nie tak dawno pojawiły się domki dla kotów, pacjenci mogą się nimi zajmować; z obopólną korzyścią. Park wypełnił się rzeźbami co wiszą nad głową , rozpięte między konarami drzew. Dominuje motyw postaci balansującej na linie nad przepaścią… Uważna osoba pośród listowia odnajdzie też taliba, który szykuje się aby coś wysadzić. Jest też siłownia pod gołym niebem, ogromne figury szachowe. Za to na centralnej płaśni terenu szpitala można  zagrać…w golfa. W każdy wtorek o 18.30. O niebezpieczeństwie latających piłek informuja stosowne tablice z każdej strony. Sporo tego.. Ale mnie najbardziej zaintrygował ul. Budka z pszczołami. Stoi takie coś, na wizus z daleka jak szalet albo mała sauna. Pomiędzy oddziałami 6A  i 6B.

Podszedłszy bliżej od razu znalazłem się w towarzystwie wesoło  krążących pszczół. Dwa ule na zewnątrz a kolejne dwa w domku. Bo domek służy innowacyjnej terapii. Są w nim schowane dwie rodziny pszczele. W środku jest miejsce dla 4 osób, gdzie należy siedzieć, wdychać powietrze ze specyficznym mikroklimatem słuchać szemrzenia pszczół i relaksować się. Leczyć ma inhalacja aerozolem wytwarzanym przez owady oraz „ich energią” jak głosi stosowna tabliczka przed wejściem. No to jestem, krążę wokół przybytku. Zaglądam przez szybę do środka, a tam mnóstwo…os. Kurde, coś tu nie gra. Reklamacja panie kierowniku.. Gdzieś czytałem że pszczoły tu ulokowane wyselekcjonowano pod kątem łagodności, ok, ale krążące tu osy na takie nie wyglądają.. Pojawił się pacjent, wchodzi do środka, pyta czy też idę. Zrzedła mi mina – „trochę się boję” mówię mu. Zamknął się, usiadł. Nasłuchuję, żadnych brewerii nie słychać, dramatycznych scen, jakie pamiętam z oglądanego w dzieciństwie horroru „Rój”. Raz kozie śmierć. Wszedłem. Siedzę i staram się nie myśleć o fruwających wszędzie osach. Myślę, grunt to paszczę mieć zamkniętą i patrzeć na czym siadam i dłoń kładę. Gdy jest ich już bardzo dużo otwieramy drzwi i za pomocą czapki  przeganiamy większość owadów. Wchodzi do nas kolejny pacjent, stały bywalec pszczoło-chatki. Okazuje się że pod podłogą jest pożytek słodki dla pszczół no a zwabione zapachem osy przylatują na gotowe.. Taki side effect. Osy dało się przegnać, obawy o bliski kontakt z pszczołami rzedną, one są odgrodzone od przebywających w domku ludzi. Jedyne co wydaje się ryzykowne to zbliżanie się do stojących na zewnątrz uli. Pocieszam się, jak już któraś użre to – jak mówili dziadowie – „dobre na reumatyzm”. Cóż, chyba że użądli ich wiele, a ktoś jest uczulony na ich jad. No, to wtedy zupełnie nie musi martwić się ewentualnym reumatyzmem w przyszłości. Bo jej nie będzie. Siedzimy wdychamy, słuchamy. Zapach jest specyficzny, trudny do werbalizacji. Coś jak w składzie farb, środków czystości. Nieco duszna woń i atmosfera. To ponoć z propolisu, miodu, feromonów czy czego tam. Stały bywalec relacjonuje, że bywa tu regularnie od dwóch tygodni, uspokaja go to miejsce. Zauważył że zaczął w końcu dobrze sypiać, a wcześniej leki nie pomagały. Mówi też, że poprawił się mu apetyt i pije dużo wody. Brzmi zachęcająco. Co chwila ktoś dopytuje ile już siedzimy. Ponoć należy do 20 minut. Ja spędziłem pół godziny. Czuję ciężar w głowie i lekkie nudności. Najwyższa pora na powietrze. Ta zabawa nie dla mnie. Podobno tak jest, że odbiór tego miejsca jest bardzo indywidualny. Są tacy, co chodzą regularnie i tacy, co weszli na 5 minut i zaraz wyszli z dyskomfortem tego pobytu. W mojej scientystycznej części głowy dumam co by mogło w takim ulu leczyć. Antyseptyczne powietrze? 20 minut to za krótko. Brzęczenie owadów, specyficzna częstotliwość? Może tak, może nie. Przypuszczam, że ruchy skrzydeł generują też infradźwięki, a te niezbyt służą człowiekowi. Może dlatego wrażliwi szybko wychodzą z domku? A i możliwe, że samo nastawienie by zdrowieć w tym miejscu w taki sposób leczy. Bo w końcu to jedno z niewielu miejsc w psychiatryku gdzie można pobyć w swojej prywatnej przestrzeni, poczuć się jak w saunie albo domku letniskowym.

 

Kobierzyn, wrzesień 2019

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bieżące i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz